Łukasza Kiełbasińskiego poznałam w Warszawie, gdzie studiowałam na Akademii Wychowania Fizycznego. To bardzo barwna postać polskiego judo. Medalista Mistrzostw Świata juniorów oraz Mistrzostw Europy niemal w każdej kategorii wiekowej. Talent! Niespodziewanie przerwał karierę sportową. Obecnie studiuje w Japonii i…wraca do judo.
Judomama: Kiedy rozpocząłeś trenować judo i dlaczego akurat judo?
Łukasz: Treningi Judo rozpocząłem w wieku 6lat. Mój kolega z przedszkola przyniósł medal na zajęcia i postanowiłem, że też chciałbym takie zdobywać. Po zajęciach wraz z kolega poprosiliśmy rodziców żeby zapisali nas na judo w pobliskim Klubie Judo Ryś. Przynajmniej tak to pamiętam 🙂
J.: Dlaczego przerwałeś karierę sportową?
Ł.: Formalnie jeszcze nie zakończyłem kariery, a właściwie…nie chcę zapeszać, ale może jeszcze zobaczycie mnie na tatami. W 2015 roku zaraz po European Games w Baku stwierdziłem, że niestety zbijanie wagi kosztuje mnie zbyt wiele i w takiej dyspozycji nie zdołam się zakwalifikować na IO. Byłem bardzo zmęczony i potrzebowałem przerwy, dodatkowo sytuacja finansowa sportowców w naszym kraju lekko mówiąc nie jest najlepsza. Postanowiłem, że nie chcę więcej obciążać portfela rodziców i zacznę pracować (red.: Łukasz wykonuje tatuaże, jest grafikiem, pięknie maluje.). Nie miałem pojęcia czy jeszcze wrócę do judo, a jeśli tak to po jakim czasie. Chciałem po prostu odpocząć i zobaczyć jak to jest żyć po za sportem.
J.: Czy miałeś plan B – życie po karierze sportowej?
Ł.: Szczerzę mówiąc, całe swoje dzieciństwo poświeciłem judo i nigdy nie myślałem o tym co będę robił po. W młodości nie chciałem być trenerem, co zmieniło się w ostatnich latach.
W 2020 roku, w Tokio, odbędą się Igrzyska Olimpijskie.
Wyjazd do Japonii to moje marzenie. Planuję odwiedzenie Kodokanu w 2020 roku, podczas Igrzysk Olimpijskich. Łukasz już tam jest – studiuje, trenuje, pracuje, maluje, surfuje…Towarzyszy mu paru polskich judoków Patryk Wawrzyczek, Ksawery Morka, Sebastian Marcinkiewicz.
J.: Dlaczego zdecydowałeś się na wyjazd do Japonii?
Ł.: Wyjazd na dłuższy okres do Japonii zawszę był moim marzeniem. Od pierwszej wizyty w Kraju Kwitnącej Wiśni pokochałem to miejsce. Dodatkowo zdałem sobie sprawę że jeśli mam wrócić do profesjonalnego judo jest to ostatni dzwonek, a gdzie lepiej wracać do formy jeśli nie w Japonii 🙂 (Gdyby nie dwie córki, dwie firmy i mąż – też bym tak zrobiła!)
J.: Jakie są największe różnice życia w Japonii? Co przyniosło Ci najwięcej trudności?
Ł.: Warto zaznaczyć, że na rocznym programie w Kokusai Budo Daigaku nie żyjemy w 100% jak Japończycy. Co miesiąc mamy wypłacane stypendium, które starcza na „przetrwanie” oraz mieszkamy wszyscy razem w budynku przy samym Uniwersytecie, za który płacimy grosze. Wracając do tematu życie tutaj znacznie różni się od życia w Polsce. Powiedziałbym, że wszystko jest lepiej zorganizowane oraz wszyscy starają się sobie pomagać i myślą o całej społeczności nie tylko o sobie. Myślę że dlatego w Japonii jest tak czysto. Oczywiście istnieją wyjątki. Najwięcej trudności przynosi mi odżywianie, warzywa i owoce są bardzo drogie.
J.: Czym różni się trening od tego w Polsce?
Ł.: Generalnie mamy treningi od poniedziałku do piątku + poranne randori. W dniu tygodniowym poranny trening to bieg, interwały albo trening siłowy. Popołudniu codziennie randori. Obecność na treningach jest teoretycznie obowiązkowa, ale nie ukrywam, że w pewnym okresie zdarzyło mi się opuścić sporo treningów przez prace. Teraz już się to nie zdarza.
Co można robić w Japonii? Wszystko!
J.: Co studiujesz i jak radzisz sobie z językiem japońskim?
Ł.: Pełna nazwa kursu brzmi Budo Specialization Program. Generalnie skupiamy się na nauce judo (kata oraz podstawy judo) oraz języka i kultury japońskiej. Wydaje mi się, że nie jestem najzdolniejszym studentem, ale potrafię się dogadać w podstawowych sprawach po japońsku. Dużo nauki przede mną.
J.: Co robisz w czasie wolnym?
Ł.: W czasie wolnym robię wszystko na co mam ochotę! Surfuje, maluję, rysuję, podróżuję, spędzam czas ze znajomymi (tak czasem też imprezuje;)), uczę się japońskiego i czytam książki.
J.: Kiedy planujesz wrócić do Polski i czy wrócisz do wyczynowego uprawiania judo?
Ł.: Myślę że wrócę do Polski koło kwietnia przyszłego roku. Czy wrócę do wyczynowego uprawiania judo? Przekonacie się w przyszłym roku. Wiem na pewno, że jeszcze kiedyś chciałbym wrócić do Japonii, może w 2020? 😉
Rozmowa z Łukaszem miała miejsce listopadzie 2017 roku. Dziś (tj. 08.12.2017 r.) zajął 5 miejsce w Pucharze Azji w Hong Kongu. Życzę mu, aby szybko wrócił do formy sprzed lat. Chciałabym go zobaczyć w akcji (na żywo!) pod Igrzysk w Tokio!


